Końcówka lat osiemdziesiątych ubiegłego stulecia była ważna tak dla polskiej archeologii, jak i dla dolnośląskiej Trzebnicy. W 1988 roku dokonano tam niezwykłego odkrycia. Gdyby rzecz wydarzyła się trzydzieści lat później, zapewne to niewielkie miasto zasłynęłoby jako kolebka paleolitycznych pra-Polaków. I cóż z tego, że byliby nimi przedstawiciele gatunku Homo erectus. Wszak niskie czoło nikogo nie dyskwalifikuje…
Lepiej przenieśmy się w epokę kamienia łupanego…
Homo erectus z cegielni
W tym celu musimy udać się do dawnej cegielni na stoku Winnej Góry we wschodniej części Trzebnicy. Dziś na terenie wyrobiska urządzono ścieżkę edukacyjną – jedną z najciekawszych na Dolnym Śląsku. Poświęcona jest odkryciu śladów bytowania naszego przodka z gatunku Homo erectus, który pozostawił w tym miejscu liczne kamienne narzędzia, zgrupowane w dwóch poziomach archeologicznych: dolnym i górnym. Może nie byłoby w tym nic sensacyjnego (w końcu takie artefakty z dolnego paleolitu spotyka się w Afryce, Europie i Azji), ale wiek narzędzi z dolnego poziomu oszacowano na 500 tysięcy lat! A to już sporo zmienia, ponieważ wyroby te – wykonane głównie z krzemiennych i kwarcytowych otoczaków zgrzebła, przekłuwacze, ostrza i tłuczki – stanowią najstarsze ślady egzystencji przedstawicieli rodzaju Homo na obecnych ziemiach polskich.
(W 2022 roku podobny wiek potwierdzono dla krzemiennych narzędzi z jaskini Tunel Wielki koło Ojcowa.)
Dolny poziom
Dolny poziom archeologiczny obejmował ok. 1500 artefaktów. Narzędziom towarzyszyły także kości należące do zwierząt, które upolowano i przywleczono do obozowiska. Niektóre kości noszą ślady nacięć. A na co polowali nasi antenaci? Rozpoznano szczątki bizona, łosia, jelenia, dzika, konia i…. nosorożca. Do tego znaleziono zęby należące do kilku dość dorodnych szczupaków o masie od kilku do kilkunastu kilogramów. Ciekawe, jaką technikę połowu mieli trzebniccy praludzie. Bo chyba nie zajmowali się wędkarstwem… Prawdopodobnie łapali szczupaki ręcznie w czasie tarła, kiedy stworzenia te są dość niemrawe.
Wróćmy jeszcze do narzędzi z dolnego poziomu archeologicznego. Zgrupowane były w trzech osobnych skupiskach, częściowo zniszczonych podczas eksploatacji kopalni. Największe zajmowało powierzchnię ok. 50 m2, dwa pozostałe były znacznie mniejsze – miały 4-5 m2. W dużym skupisku stwierdzono kamienne artefakty ze wszystkich etapów obróbki – rdzenie, odłupki i gotowe wyroby. Tak więc tam musiał znajdować się “warsztat” produkcji narzędzi. Z kolei dwie pozostałe koncentracje artefaktów i kości zapewne odpowiadają miejscom obróbki mięsiwa i skór. Warto dodać, że natknięto się tam również na prawdziwy archeologiczny rarytas – unikatowy fragment narzędzia kościanego, wykonanego z żebra jakiegoś większego bydlęcia – konia lub bizona. Kość została intencjonalnie przepołowiona i wygładzona, a jej boki zaokrąglone.
Na to, że znalezisko to ma pół miliona lat, wskazują badania zachowanego w osadzie zespołu pyłków roślinnych oraz analiza następstwa warstw osadów rzecznych i lodowcowych w odkrywce. Dzięki tym badaniom określono, że obecna ziemia trzebnicka gościła przedstawicieli Homo erectus w czasie interglacjału małopolskiego – ciepłego okresu poprzedzającego zlodowacenie Sanu (jedno ze zlodowaceń południowopolskich).
Wyobraźmy sobie następujące okoliczności przyrody: umiarkowany klimat, zarastający zbiornik o charakterze starorzecza, dookoła las sosnowo-brzozowy z domieszką świerka i olszy, pełen dzikiego zwierza. W takim oto krajobrazie umieśćmy obozowisko przedstawicieli Homo erectus. Raczej nie dowiemy się już, jak liczna była to grupa i jak długo przebywała w miejscu, w którym dokonano odkrycia, ponieważ oprócz narzędzi i kości zwierząt nie dysponujemy żadnymi szczątkami samych ludzi. Wiemy natomiast, i to też jest niezwykle ważne, że na obszarze dzisiejszego Dolnego Śląska już co najmniej pół miliona lat temu odbywały się migracje ludzi pierwotnych, którzy dotarli na te tereny zapewne gdzieś z południa Europy.
Górny poziom
Przyjrzyjmy się jeszcze górnemu poziomowi archeologicznemu z trzebnickiej odkrywki. Znaleziono w nim 210 krzemiennych artefaktów (którym niestety nie towarzyszyły żadne zwierzęce kości), zgrupowanych na powierzchni 30 m2. Ze względu na niewielką ilość zabytków (choć trzeba też wziąć pod uwagę częściowe zniszczenie stanowiska działalnością kopalni) archeolodzy interpretują to znalezisko jako pozostałość po krótkim postoju grupy Homo erectus. Poziom górny jest znacznie młodszy od dolnego – datuje się go na 300-350 tys. lat. Osady, z których pochodzą artefakty, koreluje się z interglacjałem mazowieckim, zwanym też wielkim albo Mindel/Riss, rozdzielającym zlodowacenia południowopolskie od środkowopolskich. Nawiasem mówiąc, znaleziska o tym wieku znane są także z kopalni glin kaolinitowych w Rusku koło Strzegomia oraz z Wrocławia (ul. Skarbowców). I to właśnie one przez dłuższy czas uważane były za najstarsze ślady bytności człowieka na dzisiejszych ziemiach polskich. Dla porządku dodajmy tyko, że nie potwierdziły się doniesienia z 2010 roku o narzędziach Homo erectus z warstw datowanych na 800 tys. lat, znalezionych w żwirowni w Kończycach Wielkich koło Cieszyna. Pseudoartefakty okazały się tworem naturalnym, ale i oszacowanie wieku osadów wzbudziło wśród badaczy wiele wątpliwości.
Homo erectus
Zatrzymajmy się przez chwilę przy samym gatunku Homo erectus. Rozwinął się niespełna 2 mln lat temu na obszarze wschodniej Afryki. Stamtąd szybko rozprzestrzenił się na teren Eurazji, aż po Jawę i Chiny. Prawdopodobnie był pierwszym człowiekiem-wędrowcem, który masowo pokonał barierę kontynentu afrykańskiego. Zajmował się zarówno zbieractwem, jak i grupowym łowiectwem, przy czym – jak wskazują badania – potrafił zapolować nawet na chyże antylopy oraz inne duże ssaki, a nie tylko na szczury i żółwie jak Homo habilis – jego poprzednik na drzewie ewolucyjnym. Prawdopodobnie nabierał też czasem ochoty na zjedzenie bliźniego swego… Dużym osiągnięciem w przypadku Homo erectus była umiejętność posługiwania się ogniem, dzięki czemu prawdopodobnie mógł zasiedlać chłodniejsze rejony Ziemi. Do tego udoskonalił narzędzia kamienne, które stały się mniejsze i poręczniejsze. W jego obozowiskach można dostrzec pewną organizację wewnętrzną: istniały osobne miejsca wytwarzania narzędzi i obróbki pożywienia, co zresztą widać także na przykładzie stanowiska z Trzebnicy. A jeśli chodzi o warunki lokalowe, to wykorzystywał zarówno jaskinie i skalne schrony, jak i proste, lekkie szałasy.
Anatomicznie Homo erectus przypominał bardzo współczesnego człowieka. Oczywiście posiadał on jeszcze prymitywne cechy typowe dla wcześniejszych hominidów, ale dotyczyły one głównie czaszki. Grube kości sklepienia, długa i niska mózgoczaszka, spłaszczone, nisko pochylone czoło i masywne wały nadoczodołowe nie nadawały mu rysów tytana intelektu. Jednocześnie charakteryzował się dość dużym rozmiarem mózgu (800-1200 cm3), cofnięciem szczęki i żuchwy typowym i dla nas, redukcją tylnego uzębienia, skróceniem rąk, zwiększeniem wzrostu (1,5-1,9 m) i budową nosa również przypominającą nos Homo sapiens. Zaznaczmy jednak, że przedstawiciele Homo erectus z różnych rejonów świata i z różnych okresów swojej egzystencji (wymarł dopiero 100-50 tys. lat temu) wykazywali pewne rozbieżności anatomiczne i morfologiczne.
Kości Homo erectus znane są z wielu rejonów świata – z Afryki (Etiopia, Tanzania, Kenia), Europy (Hiszpania, Niemcy, Włochy) i Azji (Gruzja, Jawa, Chiny). Polski niestety na razie na tej liście nie ma. Najstarsze szczątki ludzkie z naszego kraju to pochodzące z Jaskini Ciemnej w Małopolsce kości dłoni (paliczki) neandertalskiego dziecka, przetrawione przez drapieżnego ptaka, datowane na ponad 100 tys. lat. Z Jaskini Stajnia na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej znane są z kolei trzy zęby trzonowe neandertalczyka, liczące 42-52 tys. lat. Czy badacze natkną się na kości Homo erectus w Polsce, trudno orzec. Ale skoro znaleziono wytwory ich rąk, to kto wie…
Ścieżka na medal
Na koniec powróćmy do Trzebnicy i starego wyrobiska cegielni na stokach Winnej Góry. Malowniczość tego miejsca w połączeniu z opisanym wyżej odkryciem to wielki potencjał, który Trzebnica stara się wykorzystać. W merytorycznej współpracy z Uniwersytetem Wrocławskim, w tym przede wszystkim z odkrywcą kamiennych artefaktów – prof. Janem Burdukiewiczem, realizowana jest wieloetapowa koncepcja zagospodarowania Winnej Góry i stworzenia tam parku edukacyjno-rekreacyjnego (“Trzebnicki Park Kulturowy Winna Góra”), którego przewodnim motywem jest właśnie obecność najstarszych w Polsce śladów obecności Homo erectus. Powstała w ramach projektu ścieżka dydaktyczna jest przygotowana naprawdę na wysokim poziomie. Liczne tablice edukacyjne informują nas wieloaspektowo na temat tego niezwykłego stanowiska archeologicznego. Przeczytamy tu nie tylko o samym praczłowieku, ale też i o dawnej faunie i roślinności, klimacie oraz budowie geologicznej tego miejsca.
Coś dla geologów
Warto tutaj dodać, że południowa ściana wyrobiska o długości ok. 50 m i wysokości 6 m objęta jest ochroną jako stanowisko dokumentacyjne lessów – specyficznych pylastych skał osadowych pochodzenia eolicznego, naniesionych przez wiatr na przedpolu lądolodu w plejstocenie.
Ściana prezentuje profil złożony z osadów czwartorzędowych zalegających na neogeńskim podłożu. W warstwie przypowierzchniowej mamy tam glebę współczesną, pod nią starsze gleby pylaste, jeszcze głębiej zalegają zróżnicowane osady lessowe, w których stwierdzono m.in. obecność tzw. klinów lodowych, świadczących o rozwoju wieloletniej zmarzliny. Poniżej nich znajduje się warstwa osadów korelowanych ze zlodowaceniem Sanu w postaci kamienistego bruku morenowego, będącego efektem grawitacyjnych spływów gruzowych (to właśnie ze spągu tej warstwy pochodzą kamienne artefakty dolnego poziomu archeologicznego). A wszystko to zalega na mioceńsko-plioceńskich iłach, tzw. iłach poznańskich.
Coś dla estetów
Ścieżka archeologiczna w Trzebnicy nie dość, że merytorycznie przygotowana jest wyśmienicie, to w dodatku odznacza się dużą… estetyką. Tam po prostu jest schludnie. I miejmy nadzieję, że okoliczni i przyjezdni wandale o mentalności pałeczki okrężnicy tego nie zmienią i pozwolą osobnikom inteligentniejszym cieszyć się tym miejscem.
Odwiedzając park archeologiczny w starej kopalni, warto poświęcić chwilę i zdobyć szczyt Winnej Góry, który oferuje przyjemną panoramę Trzebnicy. W planach jest zresztą budowa wieży widokowej, będącej jednym z elementów wspomnianego projektu zagospodarowania tego terenu. Nie pozostaje nam nic innego, jak tylko zachęcić do odwiedzenia Trzebnicy i zapoznania się z jej atrakcjami.
Polecana literatura:
- Burdukiewicz J.M., 2003. Technokompleks mikrolityczny w paleolicie środkowej Europy. Uniwersytet Wrocławski, Instytut Archeologii, Wrocław
- Burdukiewicz J.M., 2006. Paleolityczna skarbnica w Trzebnicy. Archeologia Żywa, nr 2 (36), s. 3-9
- Burdukiewicz J.M. Przodkowie Homo sapiens. Skąd się wzięli w Europie? https://archeologia.com.pl/homosapiens-przodkowie/
Krzysiek_J
Artykuł bardzo ciekawy i wartościowy, proszę jednak poprawić nazwisko badacza stanowiska, prof. Jana M. Burdukiewicza (nie: Budurkiewicza!) z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Wrocławskiego, zasłużonego badacza środkowoeuropejskiego paleolitu.
Tomasz Pawlik - Agatowcy
Dzięki za czujność! Już poprawione. Pozdrawiam