Kategoria: Geologia miejska

Rdzawe ściany, czyli ruda darniowa w krajobrazie

Ruda darniowa

Średniowieczny mur przykościelny z bloków rudy darniowej w Książu Śląskim

Temat rudy darniowej co prawda gościł już na naszej stronie, ale z przyjemnością do niego wracamy. Wszak owa ruda jako kamień architektoniczny żywo interesuje zarówno nas, jak i całą rzeszę badaczy o zacięciu geologicznym i budowlanym.

Ten specyficzny surowiec kojarzy się raczej z celtyckimi hutnikami, uwijającymi się chyżo przy swych dymarkach, a mniej z architekturą, choć nie brakuje przykładów dawnych obiektów z tej „rdzawej” skały. W dzisiejszym budownictwie ruda darniowa to kamień niemal zapomniany. Co zatem skłaniało budowniczych minionych epok do korzystania z rudy przy wznoszeniu swych dzieł? Czy warto troszczyć się o ich zachowanie?

To między innymi na te właśnie pytania staraliśmy się udzielić odpowiedzi podczas odczytu na XXVIII Konferencji „Kamień w złożu, krajobrazie i architekturze”, zorganizowanej przez Świętokrzyski Oddział Państwowego Instytutu Geologicznego.

A zatem streszczając…

Dolnośląskie sjenity, czyli prawda handlu a prawda geologii …

Kopalnia “Kośmin” koło Piławy Górnej na Dolnym Śląsku – największy producent tzw. sjenitu niemczańskiego

Sjenit to kamień królewski. Ze sjenitów wykonano wiele starożytnych budowli i obelisków. Te najbardziej znane to monolityczne stele z Aksum w dzisiejszej Etiopii, pochodzące z III-IV w., wykute ze sjenitów nefelinowych. Słynne historyczne kamieniołomy tej skały znajdują się na południu Egiptu w mieście Assuan, czyli dawnej Syenie (od której zresztą pochodzi nazwa skały). Odkryto w nich liczne fragmenty rzeźb oraz nieukończony wielki obelisk. Cóż, nie dziwi więc fakt, że i my, tzn. Polacy, chcielibyśmy mieć swój rodzimy sjenit, aby poustawiać na nim wielkie postacie naszej historii. A jeśli szukać sjenitu, to tylko na Dolnym Śląsku, słynącego z różnorodności skał…

I tak oto na dolnośląskim sjenicie stoi sobie w Krakowie wieszcz nasz narodowy Adam. We Wrocławiu z kolei Juliusz S. siedzi na sjenitowym klocu i oddaje się troskom. Problem tylko taki, że te polskie sjenity sjenitami nie są… Wyjaśnijmy więc, w czym rzecz.

Granit, granitowi, granitem…, czyli historia Strzegomia na granicie pisana

Granit strzegomski. Kopalnia Graniczna

Kamieniołomy granitu są wpisane w krajobraz ziemi strzegomskiej. Jednym z najbardziej charakterystycznych elementów panoramy miasta jest potężna kopalnia “Graniczna”.

Aż trudno nam uwierzyć, że Strzegom gościł na tym blogu tak rzadko. Zwłaszcza że łączą nas z tym miastem relacje wykraczające poza zwykłą zażyłość… Jeszcze trudniej uwierzyć, że miasto to nie pojawiało się w naszych tekstach w kontekście granitu. Bo nawet jeśli ktoś Strzegomia w ogóle nie kojarzy, to z pochodzącym z jego okolic popularnym kamieniem budowlanym miał do czynienia z całą pewnością, choć zapewne nie do końca świadomie. Od Szczecina po Przemyśl, od Olsztyna po Wrocław, nad Bałtykiem i na Śląsku, w Berlinie i Wiedniu – wszędzie tam natkniemy się na przykłady jego użycia. To chyba wystarczający powód, aby przyjrzeć się mu się nieco szerzej. Proponujemy więc na początek nieco historii, oczywiście z granitem strzegomskim w roli głównej…

Tam gdzie rodzi się żelazo…

Bloczki rudy darniowej o charakterystycznej gąbczastej budowie. Pozostałości Bramy Czarnej w Miliczu

Wyczulone spojrzenie dociekliwego geologa zawsze natknie się na coś ciekawego, nawet w miejscach nieoczywistych. Pożywką dla takiego osobnika wcale nie muszą być kamieniołomy czy skałki w jakimś zapomnianym kleszczowisku. Stary kościół, ruiny zamku, kawałek kamiennego muru  – wszystko to również może stać się przyczynkiem do rozważań o skałach i zjawiskach geologicznych. Dobrym przykładem są budowle w takich miejscach jak Szprotawa, Milicz, Łowicz czy Gizałki… A co może być dla nich wspólnym geologicznym mianownikiem? Zapraszamy na Niż Polski – do krainy rud darniowych, czyli tam gdzie rodzi się żelazo…  

Geologia dla mieszczucha: miejskie stalaktyty

Kalcytowe stalaktyty na betonowym wiadukcie kolejowym w Strzegomiu

Czy można uczyć się geologii, szukać ciekawych skał czy minerałów, nie ruszając się z miasta? Pomijając oczywistą możliwość zwiedzenia muzeów ze zbiorami geologicznymi (do czego też zachęcamy), czasami wystarczy odbyć dłuższy spacer, aby wnikliwie przyjrzeć się ścianom, chodnikom i pomnikom w naszym betonowo-kamiennym otoczeniu. Bez młotka, rzecz jasna, ale za to z szeroko otwartymi oczyma W dobie dynamicznego rozwoju geoturystyki ten sposób zwiedzania miast staje się coraz popularniejszy. 

I my także chcemy zachęcić do takiej opcji spędzania wolnego czasu. Tym samym inaugurujemy cykl (nieformalny i zapewne niezbyt regularny) “Geologia dla mieszczucha”. Jako pierwsze na warsztat trafiają węglanowe nacieki, niekiedy w formie efektownych stalaktytów czy draperii, które często spotkać można na betonowych budowlach… 

Oparte na WordPress & Theme by Anders Norén