Czasami warto jest porzucić dobrze znane szlaki na rzecz miejsc mniej oczywistych. Do takich, jak się okazało zupełnie przez przypadek, należy Mściwojów. Postanowiliśmy więc niedawno zorganizować do niego rodzinny rekonesans. A wszystko za sprawą wieży widokowej, która wyłoniwszy się nieśmiało pewnego dnia w polu widzenia, pobudziła nas do aktywności. Krótki przegląd dostępnych informacji o tejże konstrukcji, rzut oka na mapę i dawaj!
Mściwojów to duża wieś położona na granicy Wzgórz Strzegomskich i Wysoczyzny Chojnowskiej, kilka kilometrów na wschód od Jawora. Okazało się, że lokalne władze postawiły na promowanie gminy poprzez edukację przyrodniczą. Tylko przyklasnąć! Efektem tych działań jest ścieżka dydaktyczna z wieńczącą ją dwudziestokilkumetrową, pięciopoziomową wieżą widokową na Winnej Górze (207 m n.p.m.).
Może i górka nie jest imponująca, ale roztaczająca się z wieży panorama wywołuje intensywny wyrzut endorfin. Na południu wyraźny element krajobrazu stanowią Wzgórza Strzegomskie, których granitowe pagóry od dwustu lat nadgryzane są przez kamieniołomy. Na zachodzie wypatrywać możemy Gór i Pogórza Kaczawskiego. Na kolejnych planach widoczne są Góry Wałbrzyskie, Kamienne i Karkonosze. Na północ rozpościerają się bardziej nizinne widoki. I co ważne, nie trzeba być wybitnym topografem, znającym każdy sudecki kreci kopiec, ponieważ odpowiednie tablice na górnej platformie wieży w sposób całkiem udany edukują niedzielnego turystę za pomocą rysunków i liter.
Miejscu uroku dodaje zbiornik retencyjny na Wierzbiaku (dopływ Kaczawy), pełniący funkcję nie tylko przeciwpowodziową, ale też rekreacyjną (pomost, wiaty, łowiska z wędkarzami przyczajonymi w krzakach), co ochoczo wykorzystywane jest przez okolicznych mieszkańców (chociaż sądząc po rejestracjach samochodów – nie tylko okolicznych). Zbiornik nie jest duży. Przy poziomie normalnego piętrzenia wody zajmuje ok. 35 ha. Od północy zamknięty jest zaporą o długości 317 m.
Ścieżka przyrodnicza, mająca ok. 2 km długości, wiedzie z parkingu w Mściwojowie do wieży (my pokonaliśmy ją pod prąd, a co tam!). W kilku punktach ustawiono estetycznie i solidnie przygotowane tablice informacyjne dotyczące historii wsi, przyrody ożywionej i nieożywionej oraz zbiornika. Jeden z punktów ścieżki poświęcony jest geologii Gór i Pogórza Kaczawskiego (“Geologiczny raj Krainy Wygasłych Wulkanów”), co może trochę “zgrzyta”, biorąc pod uwagę, że sam Mściwojów zlokalizowany jest jeszcze w obrębie Wzgórz Strzegomskich, a do Pogórza Kaczawskiego jest stamtąd parę ładnych kilometrów… Na szczęście tablicy towarzyszy ekspozycja surowców skalnych eksploatowanych w baaaardzo szeroko pojętym sąsiedztwie gminy (jest i granit strzegomski!). Okazy skał są dość pokaźnej postury, dzięki czemu można się im dokładnie przyjrzeć. Każdy głaz opatrzony został dodatkowo krótkim i dość merytorycznym opisem. Drugi geologiczny przystanek znajdziemy tuż przy wieży. Zatytułowano go nieco niefortunnie – “Przekrój ziemi na Winnej Górze” (sic!).
Warto zwrócić uwagę na samą wieś, jej historię i zabudowę. Ścieżka prowadzi przez najciekawszy fragment Mściwojowa, czyli XVII-wieczne założenie dworskie, należące niegdyś do zasłużonego dla Śląska, Łużyc i Czech rodu von Nostitz. Centralne miejsce zajmuje staw z ruinami (niestety!) pawilonu na wyspie. Jeszcze bardziej opłakany stan prezentuje renesansowy dwór, który po pożarze w latach 50. ubiegłego wieku nie został już odbudowany. Warte uwagi są stylowe zabudowania gospodarcze na tyłach pałacu, dziś chyba częściowo zamieszkane. W pobliżu parku znajduje się dawna oranżeria (mieści się tam małe, lokalne muzeum wiejskie), która wskutek powojennej przebudowy nabrała wyglądu bardziej prozaicznego… Żal bezgraniczny wzbiera w człowieku, gdy porówna się obecny stan tego dworskiego kompleksu z historycznymi fotografiami z czasów świetności…
Bolesne – ale w inny sposób – okazało się zetknięcie z lokalną (chyba) twórczością quasi-artystyczną. Aleję ozdobioną wystruganymi z drewnianych kloców zwierzętami, które mają się nijak do całości projektu ścieżki, pomińmy jednak znaczącym milczeniem…
Po co takie cudaki stawiać, skoro wokół przyroda taka piękna i zadziwiająca? À propos – szczególną atrakcją podczas naszego krótkiego wypadu do Mściwojowa było spotkanie z oleicą krówką – rzadkim gatunkiem chrząszcza. Dziwny ten zwierz zaskoczył nas swoją wielkością – trzy i pół centymetra chityny i białka. Oleica krówka, ledwo ciągnąca swój spotworniały odwłok, to pasożyt pszczół. Ale, jak się okazuje, jest również producentem paskudnej toksyny – kantarydyny – występującej w oleistej wydzielinie wytwarzanej w chwili strachu. Kantarydyna pochodząca od oleic (zwłaszcza od oleicy lekarskiej) wykorzystywana była (jest?) – w zależności od osobistych potrzeb – albo jako afrodyzjak (“hiszpańska mucha”), albo jako składnik silnej trucizny (tzw. aqua tofana), by wróg skonał szybko, tocząc pianę z paszczęki.
Przejście całej trasy zajmuje ok. 45 minut. Kogo osłabi jednak edukacyjny marsz, ten ma szansę na wyrównanie pulsu nad brzegiem zbiornika. Przygotowane dla spacerowiczów wiaty, miejsca na ognisko i łowiska są niezłą zachętą do spędzenia paru godzin na łonie natury. Wybrukowana ścieżka ułatwia z pewnością również życie osobom z wózkami, jak i na wózkach. Mściwojów oraz sąsiednie miejscowości ze swoimi zabytkami i historią warte poznania są także z perspektywy roweru.
Kto żyw, niech porzuci domowe pielesze i dziarsko wejdzie na wieżę!
Dodaj komentarz