Z młotkiem w Piławie Górnej, czyli polowanie na turmalin

Dawnośmy tu nie zaglądali. Trzeba jednak przełamać to wakacyjne rozleniwienie, pozbierać myśli, skoncentrować się na prawidłowym napięciu mięśni, wziąć się w końcu do roboty i coś w twórczych bólach i skurczach napisać, bo trochę tematów się uzbierało

To może coś z początku wakacji…

Tym kusi mineralogicznych maniaków kopalnia w Piławie Górnej. Fragment pegmatytu z turmalinem i granatami. Okaz z wystawy w Muzeum Mineralogicznym Uniwersytetu Wrocławskiego

Wspaniałe jest lato w kamieniołomie! Wierni takiej postawie wprosiliśmy się zatem do Kopalni Piława Górna, korzystając z Dnia Otwartego (24 czerwca), zorganizowanego po raz kolejny przez ten zakład przy okazji Dni Piławy Górnej. To dobry powód, aby przybliżyć nieco geologiczne walory wspomnianego kamieniołomu. A pisać jest o czym, ponieważ miejsce to stało się jednym z najciekawszych mineralogicznie stanowisk w naszym pięknym kraju.

Dla jednych szpetna dziura, dla innych obietnica mineralogicznej przygody… Kopalnia Piława Górna – jeden z najpoważniejszych graczy na krajowym rynku kruszyw budowlanych

Piława Górna to miasteczko położone ok. 10 km na południowy wschód od Dzierżoniowa. Miejscowość jest może niewielka, ale nadrabia to dużymi ambicjami. W specyficznym geologicznym światku Piława Górna jest doskonale znana. Nazwa miejscowości zapewne obiła się o uszy znacznej części absolwentów geologii, zwłaszcza jeśli odbywali praktyki w rejonie sudeckim. A wszystko za sprawą zasobów mineralnych, którymi gmina może się pochwalić. Najszerzej znana z pewnością jest kopalnia w Kośminie (jedna z dzielnic miasteczka), w której wydobywa się granodioryt (sprzedawanym dla zmyłki pod nazwą “sjenit”). O tej skale opowiemy innym razem. W ostatnich latach jednak w środowisku mineralogicznym głośno zrobiło się o Piławie za sprawą drugiej, młodszej kopalni, która – dla odmiany – dostarcza na rynek budowlany znacznych ilości kruszywa amfibolitowo-migmatytowego. Ale sporego zamieszania narobiła, gdy jakiś czas temu, podczas eksploatacji, odkryto na jej terenie duży system żył pegmatytowych z bardzo bogatą mineralizacją. Wśród ponad setki udokumentowanych minerałów znalazły się także fazy bardzo rzadkie, w tym opisane po raz pierwszy na świecie. 

Kopalnia zlokalizowana jest na skraju Wzgórz Niemczańskich, a geologicznie w przesudeckiej części bloku sowiogórskiego – jednostki zbudowanej ze skał metamorficznych, głownie gnejsów i migmatytów, wśród których lokalnie spotyka się granulity, amfibolity, serpentynity oraz skały wapniowo-krzemianowe. Obrazu złożoności dopełniają skały żyłowe – granity, aplity i pegamatyty – które, wydawałoby się, nie do końca pasują do metamorficznego charakteru tej jednostki, bo zazwyczaj kojarzone są raczej z jakimiś magmowymi masywami. Ale geolodzy – dociekliwy ludek – uwielbiają takie paradoksy i już dawno znaleźli dla wspomnianych aplitów, pegmatytów i żyłowych granitów odpowiednie miejsce w historii geologicznej bloku sowiogórskiego, a szerzej – Sudetów. Skomplikowanym dziejom bloku sowiogorskiego na pewno poświęcimy osobny wpis, więc teraz nie wchodźmy w szczegóły, aby tematyki mineralogicznej nie zepchnąć na dalszy plan. Dość na razie wspomnieć, że skały budujące tę jednostkę podlegały kilkuetapowemu metamorfizmowi, którego główna faza miała miejsce ok. 380-370 milionów lat temu (górny dewon, jeśli ktoś woli). To wówczas utworzyły się gnejsy oraz amfibolity. Na tym jednak nie zakończył się proces formowania bloku sowiogórskiego. Po głównej fazie metamorfizmu skały zostały wydźwignięte, a w wyniku nagłej dekompresji uległy częściowemu stopieniu. Owocem tych termiczno-ciśnieniowych akrobacji było przekształcenie znacznej części gnejsów w różnorodne odmiany migmatytów. W szczytowym momencie tego etapu topienie było na tyle zaawansowane, że powstałego stopu, określanego jako stop anatektyczny (dla odróżnienia od zwykłej magmy), wystarczyło do utworzenia właśnie pegmatytów, aplitów i żyłowych granitów.

Typowy przykład pięknego migmatytu z Piławy Górnej. Nie nudzi oka…

 

Skoncentrujmy się jednak na pegmatytach, gdyż to one mają być w końcu bohaterem tego tekstu. 

Na obszarze bloku sowiogórskiego pegmatyty mają najczęściej formę nieregularnych soczew bądź żył. Przeważają pegmatyty o niewielkiej miąższości (do 1 m), dość jednorodnej budowie wewnętrznej, niewykazującej wyraźnej strefowości, i prostym składzie. Pegmatyty bardziej złożone mineralogicznie i teksturalne, nie mówiąc już o całych systemach żył, stanowią rzadkość. Już dawno na tym terenie nie było okazji obserwowania naprawdę dużych wystąpień tego typu skał. Tak mniej więcej od początku XX wieku, czyli od kiedy zaprzestano poszukiwań i eksploatacji sowiogórskich pegmatytów (skaleń i kwarc wykorzystywano w przemyśle ceramicznym i szklarskim). Cóż, tak więc od wieku sporej ilości kolekcjonerom nadzieję na ładne okazy beryli, granatów czy turmalinu dawały jedynie niewielkie ciała pegmatytowe, znajdowane to tu, to tam. 

Na szczęście zabłysnęła gwiazda Piławy Górnej. I zatęchłe pokoje geologicznych instytutów wypełniły radosne pienia. I wypełzli bladolicy nikotynowcy w młotki uzbrojeni spełnić swą powinność. I znaki cudowne w laboratoriach widziano…   Ale bez ironii, bo sprawa jest niezwykle ciekawa.

Odsłonięty w migmatytach i amfibolitach w Piławie Górnej system żył i soczew pegmatytowych (nazwany przez zespół badaczy “Julianną”) obserwować można było na przestrzeni dochodzącej do 100 m. Największe partie wspomnianego systemu żył dostępne były w latach 2008-2010 i dzisiaj te fragmenty złoża są już częściowo wyeksploatowane, ale pegmatyty pojawiają się w kopalni nadal. W systemie „Julianna” można było wyróżnić trzy główne żyły, których miąższość dochodziła do 6 m. Bardzo cenny dla geologów okazał się fakt, że żyły te można było śledzić na dość długich odcinkach i w różnych przekrojach, dzięki czemu zostały one zbadane bardzo pieczołowicie.

Sieć żył pegmatytowych (jasne skały) wśród amfibolitów i migmatytów. Najgrubsze z żył osiągają ok. 1 m miąższości.

Żyła pegmatytowa – tym razem ze skalą…

Pegmatyty z Piławy Górnej zaliczono do grupy pegmatytów ziem rzadkich, wzbogaconych w niob, itr, fluor, lit, cez i tantal. Spotyka się tu zarówno skały o prostym składzie i niezróżnicowane teksturalnie, jak i formy bogatsze w minerały i wykazujące wyraźną budowę strefową.

W tym drugim przypadku najbardziej zewnętrzną partią pegmatytu jest kilkucentymetrowa strefa graniczna o strukturze drobno- lub średniokrystalicznej, składająca się z kwarcu, plagioklazu, biotytu i sporadycznie skalenia potasowego. Głębiej znajduje się kilkudziesięciocentymetrowa strefa grubokrystaliczna o podobnym składzie mineralnym, przy czym skaleń potasowy jest tu stałym składnikiem. Dalej ku środkowi rozpoczyna się miąższa strefa przejściowa. Zewnętrzna jej część jest bardzo grubokrystaliczna, a skalenie potasowe i plagioklazy poprzerastane są jednakowo zorientowanymi kryształami kwarcu, co nadaje skale tzw. teksturę granofirową czy wręcz pismową. Charakterystyczną cechę stanowią bardzo duże (do 60 cm długości) listewki biotytu.

Przerosty pismowe z pegmatytu (długość okazu – ok. 10 cm). Kolekcja Muzeum Mineralogicznego Uniwersytetu Wrocławskiego

Blachy biotytu w pegmatycie. Niektóre bywają naprawdę spore…

Wewnątrz strefy przejściowej typowym składnikiem jest masywny, blokowy skaleń potasowy, którego kryształy przekraczają nawet 40 cm długości. Trafiają się także dobrze wykrystalizowane turmaliny, granaty, beryle i muskowit.

W środku niektórych najbardziej zróżnicowanych i grubych żył pojawia się kwarcowe jądro, a w nim także ładnie wykształcone kryształy innych minerałów.

Kolumnowy kryształ mikroklinu (ok. 20 cm długości). Kolekcja Muzeum Mineralogicznego Uniwersytetu Wrocławskiego

Charakterystycznymi minerałami piławskich pegmatytów są turmaliny. Pod względem składu chemicznego odpowiadają głównie odmianie schörl-dravit. Niekiedy osiągają naprawdę spore rozmiary – nawet 70 cm długości. Barwa turmalinów zazwyczaj jest czarna. Do rzadkości należą kryształy wzbogaconego w lit, zielonaworóżowego turmalinu – elbaitu. Niektóre z kryształów są połamane, a poszczególne części przesunięte względem siebie i wtórnie zespolone kwarcem. Trzeba przyznać, że daje to niekiedy całkiem ciekawy efekt.

Fantazyjnie połamany turmalin (schörl) z wystawy w Muzeum Mineralogicznym Uniwersytetu Wrocławskiego (długość kryształu – ok. 7 cm)

Wachlarzowe skupienie turmalinów (kilkanaście cm długości). Okaz przyłapany na miejscu…

Elbait – rozkoszny drobiazg z naszych zbiorów (długość kryształu – ok. 1 cm)

Jak wspomnieliśmy, w kopalni można liczyć też na granaty, a ściślej – na almandyno-spessartyny. Kryształy są ciemnobrązowe bądź czerowonobrązowe, rzadziej czerwone czy nawet żółtopomarańczowe. Największe z nich osiągają wielkość aż 5 cm. Ładnie wykrystalizowane kryształy stanowią najczęściej kombinację dwunastościanu rombowego i dwudziestoczterościanu deltoidowego.

Kilkucentymetrowy granat sfotografowany in situ w kopalni. Na pokuszenie…

Świetne granaty z wystawy w Muzeum Mineralogicznym Uniwersytetu Wrocławskiego (wysokość okazu ok. 20 cm)

Omawiane pegmatyty dostarczają także pięknych okazów berylu o barwie  zielonej, ciemnożółtej, białej, niekiedy niebieskawej. Duże, dobrze wykrystalizowane słupy beryli osiągają nierzadko 10-15 cm długości, ale bywały znajdowane też znacznie większe kryształy.

Całkiem przyzwoite beryle (ok. 10 cm długości). Wystawa w Muzeum Mineralogicznym Uniwersytetu Wrocławskiego

Interesująco prezentuje się zestaw rzadkości mineralogicznych (rozpoznanie większości z nich wymaga jednak użycia bardziej subtelnych sprzętów niż oko zmęczone). Należą do nich między innymi dwa dotąd nieznane minerały krzemianowe (funkiel nówki nieśmigane!), opisane przez naszych dzielnych mineralogów: piławit itrowy oraz żabińskiit. Inne rzadkie fazy mineralne, również należące do krzemianów, to np. bohseite, gadolinit, hellandyt itrowy i keiivit itrowy oraz minerały wzbogacone w lit i cez: lepidolit (mika litowa o charakterystycznym różowawym zabarwieniu), lithiofilit, spodumen, liberyt, eukrypit, pezzottait i pollucyt. A do tego jeszcze dorzućmy cyrkon, ksenotym itrowy, monacyt cezowy, cheralit, samarskit, allanit cezowy, ilmenit, tytanit, różne siarczki, a także tlenki wzbogacone w tytan, tantal, niob, mangan i pierwiastki ziem rzadkich, takie jak kolumbit czy tantalit.

(Powyższy akapit powinni recytować sto razy leniwi studenci po każdym niezaliczonym kolokwium z mineralogii w celu nabrania ogłady intelektualnej).

Nie sposób omówić wszystkich minerałów dotąd udokumentowanych w pegmatytach z kopalni w Piławie Górnej. Ta niezwykle bogata lista, licząca obecnie ok. 110 minerałów (w tym ok. 20 nigdy nieopisywanych w Polsce!) nie jest jeszcze zamknięta. Z całą pewnością kolejne lata prac badawczych przyniosą następne odkrycia.

Czytelnikom bardziej zainteresowanym pegmatytami z Piławy Górnej warto polecić stałą wystawę udostępnioną do zwiedzania w Muzeum Mineralogicznym Uniwersytetu Wrocławskiego przy ulicy Kuźniczej we Wrocławiu, a także ekspozycję w piławskim ośrodku kultury. No i oczywiście zachęcamy do skorzystania z Dni Otwartych w kopalni w kolejnych latach oraz do odwiedzenia Piławy Górnej w ogóle.

Mali i duzi na tropie turmalinów. A w tle, na ścianie wyrobiska, bielą się kusząco pegmatyty. Dzień Otwarty w Kopalni Piława Górna, 24-06-2017 r.

Pokaz ciężkiego sprzętu. Dzień Otwarty w Kopalni Piława Górna, 24-06-2017 r.

 

 

Ten wpis został opublikowany w kategorii blok sowiogórski, Geologia, Góry Sowie, Kopalnie, Kopalnie odkrywkowe, Minerały, Muzea i wystawy, Przedgórze Sudeckie, Sudety, Wzgórza Gumińskie, Wzgórza Niemczańsko-Strzelińskie. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *